28 września 2015

Opowiadanie cz. 12

Umierałam z ciekawości, Michael nic mi nie powiedział tylko chichotał. Był już wieczór. Siedzieliśmy w limuzynie.
-Zamknij teraz oczy. -Powiedział Michael.
Zrobiłam co rozkazał.
Poczułam że samochód hamuje. Chciałam już otworzyć oczy.
-Nie otwieraj. -Powiedział Michael.
-Tak jest. -Powiedziałam.
Michael wyprowadziła mnie z samochodu. Oczywiście robiłam co kazał.
Usłyszałam szepty i pisk jakiejś bramy.
-Otwórz oczy.
Posłusznie otworzyłam oczy. To co zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania. Byliśmy w wesołym miasteczku. Wszędzie świeciły się kolorowe światła. Wyglądało to tak cudownie, że aż zaniemówiłam. Czułam że śnię.
Michael zaczął się śmiać i pociągną mnie za rękę.
Poszliśmy na diabelski młyn.
Gdy byliśmy na górze. Zobaczyłam panoramę miasta, to było takie piękne.  Zaparło mi dech w piersiach. To był niesamowity widok.
Potem poszliśmy na kolejkę górską. Następnie na watę cukrową i lody.
Było tak cudownie że straciliśmy poczucie czasu.
Podszedł do nas ochroniarz Michaela.
-Panie Jackson, musimy już iść za 30 min ma pan pierwszy koncert. -Powiedział .
-Dobrze, dziękuje. -Odpowiedział Michael.
Gdy dotarliśmy na miejsce, ojciec Michaela był wściekły.
-Gdzie ty do cholery jasnej się podziewałeś. Do garderoby i szypo na scenę bo z siebie nie ręczę.
Michael pobiegł do garderoby pięć minut, później był już gotowy.
Siedziałam za kulisami i przyglądałam się mu jak tańczy. Pod sceną były tysiące ludzi. A, każdy z nich krzyczał najgłośniej jak potrafi. To wyglądało inaczej niż na próbach.  Michael był niesamowicie ożywiony dawał siebie więcej niż wszyscy. To było niezwykle. Nie do opisania. Gdy koncert się skończył Michael nagle spochmurniał.
-Michael co się stało? - Spytałam z ciekawością.
-Pomyliłem kroki wyszło mi fatalnie, nie widziałaś. -Powiedział.
-Nie Michael, nie wyszło ci fatalnie tylko fenomenalnie. To co robiłeś na scenie było wspaniałe.
Michael delikatnie się uśmiechną.
Pojechaliśmy do hotelu.
Na miejscu okazało się że znaleziono dla mnie pokój.
Było mi trochę smutno że już nie będę dzielić pokoju z Michaelem. Na szczęście okazało się że dzielą nas tylko trzy pokoje.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do "swojego" pokoju. Był identyczny co pokój Michaela. Ale było tu tak pusto, bez Michaela. Przebrałam się i poszłam do łózka, ale nie mogłam zasnąć leżałam i wpatrywałam się w sufit.
Nie mogłam zapomnieć o cudownym uśmiechu Michaela. Jego brązowych oczach i czarnych włosach.
Poczułam że coś między mną i Michaelem się zmieniło.  Zakochałam się w nim ale gdyby coś nie wyszło straciła bym najlepszego przyjaciela.  Michael jest niezwykły inny od wszystkich których dotychczas znałam.
Leżałam tak, aż straciłam poczucie czasu, wreszcie zasnęłam.


2 komentarze:

  1. Ojej, w końcu się zakochała xD. Pewnie Mike czuje coś podobnego. No i jak zawsze, perfekcjonista, pomylił lekko kroki i twierdzi, że było fatalnie...
    Brakuje mi trochę opisów, ale widać, że radzisz sobie z pisaniem coraz lepiej:)
    Pozdrawiam.
















































    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam Twoje teksty od trzech dni i piszesz rewelacyjnie, ale mam nieodparte wrażenie, że nie dokończyłaś opowiadania. Michael jeszcze na dobre nie zaczął kariery solowej, a Anne nie rozwiązała problemu powrotu do domu. Jak dla mnie seria jest nie skończona .

    Mam nadzieję, że starczy Ci weny,żeby ją dokończyć.

    Nie przejmuj się tym, że robisz błędy bo każdy je robi. Ani tym, że minął już rok od ostatniego odcinka!

    Pozdrawiam
    Łukasz i życzę dużo weny!:)

    OdpowiedzUsuń