21 czerwca 2015

Opowiadanie cz.7

Usiadłam koło Michaela. Jechaliśmy sami, za nami jechała reszta Jacksonów, innymi samochodami.
Mogliśmy spokojnie porozmawiać.
-Annie, z którego jesteś roku?- spytał Michael.
-Z 2184 roku.-Uśmiechnęłam się.
Zaczęłam się śmiać widząc szokowaną minę Michaela.
-Jak wygląda świat za 200 lat?
-Inaczej...-Zawahałam się.-Wszystko jest szare, puste niewiele jest zieleni, wszystko jest zabudowane.Ja miałam farta. Gdy byłam mała było więcej parków. Zawsze byłam inna, nie z tej epoki.Lubiłam biegać na dworze i rokoszować się słońcem świeżym powietrzem, a nie jak moi rówieśnicy tylko na   tabletach, komputerach, notebookach, laptopach, telefonach i wszystkim co sztuczne, grafixsowe, holograficzne i promieniotwórcze. Ja kochałam muzykę, taniec, śpiew ptaków i wszystko co naturalne, pierwotne. Pamiętam jak chodziłam do dziadka i słuchałam muzyki lat 90's, które odziedziczył po pradziadku.
To było cudowne. Niesamowite, inne. Bardzo lubię muzykę która różni się od naszych piskliwych i nienaturalnych skrzypów. Muzyki która za drugim razem gdy ją słyszysz ci się przejada.Kocham muzykę  z rytmem. Albo delikatną muzykę klasyczną.- Opowiadałam z ekscytacją, a jednocześnie smutkiem .- Zazdroszczę ci Michael, masz tu tyle zieleni, tyle kolorów nie tylko biel i czerń.
-To takie smutne, nasz świat nie może tak skończyć, gdzie miłość, dzieci bawiące się na podwórkach,  skaczące na skakankach grające w klasy i  szczęście. Piękno nie może zniknąć. Jehowa na to nie pozwoli.- powiedział zdruzgotany Michael.
-Ja wieże że będzie inaczej. Tu dzieci są szczęśliwe, wierzę że w naszych czasach też tak będzie. To co dzieje się w moich czasach to tylko okres przejściowy. Wierzę że ludzie wrócą do swoich korzeni.
Michael się uśmiechną.
-Tak sadzisz?
-Tak tu jest cudownie, ludzie nie zrezygnują z tego, nie zapomną.Oni nie mogą o tym zapomnieć,  ja nie zapomnę.
Gdy dojechaliśmy na plan Pepsi było już ciemn. Weszliśmy do sporego budynku w środku spotkaliśmy się wszyscy: Michael, Tito, Jackie, Jermaine, Randy, Marlon, tata Michaela i ja.
Tata Michaela porozmawiał z kimś i poszliśmy do garderoby za wielką sceną na piętrze. Ja stałam za kulisami. Reżyser jeszcze coś tłumaczył Michaelowi i jego braciom. Zrobiono kilka ujęć. Michael z braćmi śpiewa i tańczy, lepiej od braci, z niezwykłą zwinnością, gracją. Tak jak by rytmy ni zawładnęły, kierowały nim jak marionetką. To było niezwykłe. Aż nadeszła scena z bombami magnezjowymi, wszystko stało się tak szybko. Michael schodzący po schodach, wybuch, dym i ogień na włosach Michaela. Zaczęłam krzyczeć i biec w jego stronę. Zaczęłam gasić płomień rękoma razem z innymi którzy przybiegli. Płakałam, tak bardzo bałam się o Michaela. Ktoś wezwał pomoc. Pogotowie przyjechało kilka minut później.
Tak bardzo się bałam, biegłam za sanitariuszami, chciałam wejść do karetki.
-Nie możesz wejść. -zatrzymał mnie jeden z sanitariuszy.
Stanęłam jak zamurowana.
-Annie, choć pojedziesz z nami.- powiedział do mnie Jackie, który stał za mną.






4 komentarze:

  1. 2184? Skojarzyło mi się z " Powrotem do przyszłości" i tym jak oni wyobrażali sobie świat za 30 lat. Ciekawe jak to będzie za 169? Trochę pesymistyczna ta Twoja wizja, ale moja jest podobna. Dobra nie będę się rozpisywać w tą stronę.
    Czekam na nn. ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spojrzałam na świat teraz i pomyślałam jak to będzie później. Stąd ta pesymistyczna wersja.
      P.S. Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  2. Hej. Na twojego bloga trafiłem przez przypadek, ale spodobał mi się. 2184 rok? Annie jest bardzo sympatyczną dziewczyną. Współczuje jej tak cofnąć się nie jest za fajnie.. przepraszam, ze tak krótko, następny komentarz będzie dłuższy.
    Jeśli byś chciała bym czytał to daj mi znać.
    P.S Jak chcesz zapraszam też do siebie:
    http://another-story-of-michael-jackson.blogspot.com/
    Pozdrawiam cię gorąco i życzę masy weny,
    Michael

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciała bym, każda nowa osoba bardzo mnie motywuje, dziękuje:)
      P.S. Na pewno wpadnę :)

      Usuń